O 15.30 już zostaliśmy zapakowani na prom i czym predzej polecieliśmy oglądać mecz. Dogrywka już była ciężka, bo mecz oglądaliśmy z coraz bardziej podchmielonymi kierowcami tirów. I nie mam nic do kierowców, niemniej moje dzieci nauczyły się dość sporo nowych słów… Nie koniecznie przez nas pożądanych.